Nincs bejelentkezve | Belépés | Regisztráció
Rządz to w ogóle osiedle z wręcz paskudną mentalnością niektórych mieszkańców. Po likwidacji pętli w widocznym miejscu ze względu na przeszkadzające pojazdy, autobusy kręciły oberka przez całe osiedle, a kierowcy stracili przerwy między kursami. Następnie w okolicy chyba 2008 roku ustanowiono dwukierunkowy ruch autobusów przez Sobieskiego i Łęgi, to w kilka dni mieszkańcy górnego tarasu osiedla zrobili raban że za dużo tego jeździ, smrodzą i hałasują, po czym powrócono do oberka. Następnie utworzono pętlę przy ulicy Łęgi - przy czym zabrano kilka miejsc parkingowych - raban, do dziś mieszkaniec bloku tzw. "wojskowego" namiętnie dzwoni ze skargami na autobusy, które wjeżdżają na pętlę i mają choć przez chwilę odpalone silniki. Ostatnimi czasy mieszkańcy Rządza robili rozróbę w sprawie zatramwaju - wjeżdżał on na osiedle od razu na pętlę Łęgi, gdzie po 3 minutach ruszał jako nowy kurs, objeżdżając osiedle - było źle - trzeba było wprowadzić objazd Rządza, następnie wjazd na pętlę i kolejny (!!!) objazd Rządza po rozpoczęciu następnego kursu. Po ostatnich zmianach, służby zatramwajowe przez większość dnia mają nakaz objechania osiedla, następnie wjazdu na pętlę na przerwę (która rozkładowo wynosi 2 minuty a zazwyczaj nie ma jej wcale) i znów kręcić oberka przez osiedle. Dodajmy do tego fakt, że zatramwaj zalicza wszystkie przystanki na osiedlu, a przecież tramwaj przez osiedle nie kursował.
Czy każde miasto ma to jedno osiedle, które robi "problem" i psuje układ komunikacyjny?
Co ciekawe to jest zwykle problem pojedynczych ludzi, tak jak np. baba co jej tramwaj hałasował na chełmińskiej i ustawili na jednej z lepszych prostych w Grudziądzu ograniczenie do 20 km/h...
Tak czytam ten opis i komentarze i mam wrażenie, że organizator transportu w Grudziądzu za bardzo dał Sobie mieszkańcom na głowę wejść. Nie może tak być że pojedyncze osoby terroryzują układ komunikacyjny. Zakupując daną nieruchomość dobrze wiedzieli co jest w okolicy.
w Lublinie, na ul. Głębokiej przeszkadzało podpinanie trolejbusów pod sieć na jednym przystanku.
Daszki przeniesiono dalej. CHORE
Michał jak chłop dostał mieszkanie ze spółdzielni mieszkaniowej w połowie lat 80tych w której pewnie sam "pracował" to mógł mieć postawę roszczeniową. Ja to częściowo rozumiem - jak coś się dostaje a nie za to płaci (albo kredytuje, jak dziś) to potem można rozwalić kilku tysiącom innych osób dojazdy do miasta/pracy/sklepu itd. Ale tego ograniczenia do 20 dla tramwajów (tak samo jak warszawskiego przed poniatem) nienawidziłem szczerze.
O wchodzeniu mieszkańców na głowę organizatora w Grudziądzu można książki pisać, wystarczy spojrzeć na niektóre totalnie absurdalne przebiegi linii i ich pojedyncze dziwne warianty, np. 8, 10 czy AT. Do tego dochodzi jeszcze trzymanie palca w d... pewnemu przedsiębiorcy z branży rozrywkowej, ale to już nie publicznie. Poprzednie władze wydziału transportu prowadziły taką politykę, a po zmianie dyrektora zbyt wiele się nie zmieniło, bo swego czasu wystarczał jeden telefon i kurs był wydłużany dla jednej, jedynej osoby jeżdżącej przez 4-5 dni w miesiącu i to tylko dla niej.