Nincs bejelentkezve | Belépés | Regisztráció
Wówczas miasto dawało kasę i miało w przysłowiowej dupie, to jak to wygląda od strony organizacyjnej- bo miało zaufanie do operatora. Dziś czasy się zmieniły. Często radni nie mając żadnej wiedzy jak wygląda komunikacja od strony organizacyjnej wymuszają zmiany na zasadzie swojego widzimisię. Dodatkowo lokalna prasa chętnie łyka tematy komunikacyjne, gdzie pseudo fachowcy próbują nacisnąć na zmiany. Niestety na przestrzeni ostatnich lat temat komunikacji stał się strasznie polityczny, co doprowadziło do tego, że zamiast rozwoju komunikacji, mamy stagnacje, albo i nawet spadek oferty przewozowej. O ile UM Gdańska daje dość mocno wolną rękę ZTM-owi jak i GAiTowi, to w innych miastach np. takiej Gdyni wszystkie wprowadzane zmiany są podyktowane zmianami politycznymi.
Niestety transport publiczny w tym kraju z roku na rok staje się coraz bardziej podatny na politykę.
Polityka "wtrąca się" w coraz większą ilość dziedzin życia. Nie dotyczy to tylko transportu publicznego...
Polityka już dawno "rozepchała się" w transporcie publicznym. Do tego stopnia, że trzeba regularnie odwiedzać poszczególne dzielnice na Komisjach Inwestycyjnych, Komisjach Infrastruktury, Sesjach Rad Dzielnicowych etc. I tam dopiero można zobaczyć jakie pojęcie mają radni o komunikacji Na 10 osób jest mniej więcej 7 propozycji w danej sprawie W tym 6 nierealizowalnych. A włodarze dzielnic nie lepsi: nie będę mówił o jaką dzielnicę chodzi, ale do dziś mamy w pamięci jak jeden z burmistrzów zadzwonił do nas "z mordą" (dosłownie), że w związku z jakąś tam inwestycją coś nie tak jest z autobusami. Żądał informacji kto jest inwestorem. Więc dowiedział się, że... dzielnica, którą zarządza Zapadła niezręczna cisza, a potem połączenie zostało nagle przerwane. I tak to niestety z grubsza wygląda. /kl