Nincs bejelentkezve | Belépés | Regisztráció
Trakcja tramwajowa sugeruje za to obecność w tym miejscu tramwajów i ich przewagę nad stojącymi w korkach autobusami
To zależy gdzie, w Krakowie np. tramwaje też stoją w korkach, piechotą jest nieraz szybciej. Naraże się tym co zaraz powiem, ale wywalić trakcje i w miejscu torów zrobić buspasy i wszystkie autobusy śmigają aż miło bez żadnych korków
Chodziło mi konkretnie o miejsce ze zdjęcia Pozdr
Misiek, po co usuwać trakcję? Na tory wylać asfalt, zrobić rowki na szyny i buspas gotowy Wilk syty i owca cała.
Ano można i tak Ale są jeszcze inne kwestie. Tramwaje są ograniczone torami, w razie np. awarii lub wypadku jednego składu stoją wszystkie tramwaje na liniach jadących tym torowiskiem. Autobus zepsuty można łatwo wyminąć lub puścić objazdem w razie potrzeby. A linie autobusowe powstałe w zamian za tramwajowe można łatwo modyfikować i bardziej dopasować do wygody pasażerów, bo nie muszą jeździć tam gdzie są tory
W warunkach dużego ruchu miejskiego tramwaj jest bezapelacyjnie lepszy bo: ma większą zdolność przewozową, ma ściśle określoną skrajnię (zajmuje mniej miejsca), potrzebuje mniej miejsca w strukturze miasta niż proponowany autobus (popatrz na szerokość jezdni na łukach i rondach, jaka jest potrzebna dla autobusu 15m czy przegubowego 18m i porównaj to ze skrajnią dla np. takiego 2x105Na czy NGT6). Kwestia ekologii (zanieczyszczenie w mieście przez pojazdy spalinowe) także jest ważna. OK, prąd skądś się bierze, ale można pochodzić ze źródeł odnawialnych. Dawno temu była kilkutomowa dyskusja na pmtmie i najbardziej ekonomiczne i uzasadnione środki KM w mieście o dużym ruchu to: tramwaj, trolejbus i później autobus (metro było poza nawiasem rozpatrywania). Przy dzisiejszym poziomie techniki zarówno tabor jak i inbfrastruktura tramwajowa potrafi generować znikome (ułamki procent) wskaźniki awaryjności.
Rzeczywiście są to zalety i z punktu widzenia organizacji transportu na pewno masz rację, jednak od strony zwykłego pasażera nie jest to takie oczywiste, bo nie rozwiązuje to tych kwestii, o których wspomniałem Dla przykładu nagminna sytuacja zdarzająca się w podróżowaniu tramwajami: Skład dojeżdża do innego składu stojącego na przystanku. Zwykle na przystanku mieści się jeden tramwaj, więc ten drugi musi poczekać aż pierwszy odjedzie. A pierwszy czeka aż będzie miał zielone światło (bo oczywiście przystanek zlokalizowany jest tuż przed skrzyżowaniem). Gdy światło zmieni się na zielone pierwszy tramwaj odjeżdża, na przystanek podjeżdża drugi, zanim pasażerowie wsiądą i wysiądą światło zmienia się na czerwone, więc tramwaj czeka na zielone, tymczasem za nim ustawia się już kolejka następnych składów, które tak czekają i czekają... Po zmiane świateł tramwaj rusza w drogę i dojeżdża do następnego przystanku, na nim... ten pierwszy trmawaj, który znów czeka na zielone i tak w kółko. Fakt, autobusy też obowiązują światła, ale one zwykle mieszczą się po dwa na przystanku i nie zajmują go w oczekwianiu na zmianę świateł, więc to wszystko odbywa się sprawniej. Druga sprawa w razie wypadku czy awarii. Zepsuje się jeden tramwaj, ten ułamek procenta, ale unieruchomione są wszystkie na damym torowisku. Co z tego, że są sprawne skoro nie mogą pojechać. Ale po co awaria, wystarczy zwykły remont ulicy z zamknięciem torowiska. Puszczenie objazdem linii autobusowej to kolosalnie mniejsze utrudnienia dla pasażerów niż w przyp. tramwajów. Pasażera wtedy nie obchodzi skrajnia czy zdolność przewozowa. Owszem tramwaj weźmie więcej osób niż autobus, ale to oznacza też że jeździ rzadziej. W zamian za jedną linię tram. można uruchomić więcej linii autob. o różnych trasach wzajemnie się uzupełniających i dzięki temu zwiększy się ilość miejsc z bezpośrednim połączeniem jak i częstotliwość. Osobiście złości mnie to gdy muszę się przesiadać (i oczywiście płacić za dwa bilety) tylko dlatego że tramwajom dano priorytet. Autobusy też mogą być ekologiczne (np. na gaz) a wyeliminować się ich z miast nie da więc i tak trzeba budować ulicę odpowiednio szerokie. Mimo tych niewątpliwych zalet, które wymieniłeś uważam jednak, że z punktu widzenia pasażera (a to chyba on powinien być w pierwszym rzędzie brany pod uwagę przy organizowaniu km) bilans w sumie wychodzi korzystniej jednak dla autobusów
Oops, ale się rozpisałem, sorki; nie myślałem że wyjdzie aż tak długi post
Odnośnie spowalniania drugiego wozu przez pierwszy - wydaje mi się, że na większości świateł na jednym zielonym udaje się przejechać dwóm wozom. Poza tym motorniczowie pierwszego wozu gdy widzą że mają 'ogon', z reguły jak tylko mogą to przyspieszają, rozbijając tym samym zator (choć z tym różnie bywa, czego nierzadkie uwagi na radioli o spowalnianiu są dowodem ). Chyba nie zdarza się nigdzie efekt kuli śnieżnej, że ustawia się kolejka składów nie wiadomo jak długa;)), a na większości przystanków ludzie nie przesiadają się aż tak bardzo długo (choć np. w Gda na Okopowej, kier. Dworzec Gł. ludzi z reguły nie ma dużo ale dwa składy zdążą przejechać na jednym zielonym tylko jeśli motorniczy pierwszego składu pomyśli i wjedzie już częściowo na skrzyżowanie w momencie gdy samochody z wewnętrznego pasa jadące od Podwala mają czerwone... to moja luźna obserwacja i nie wiem czy odnosi się do każdej pory dnia i tym samym czasu trwania zielonego, ale ten chyba zawsze jest taki sam... niemniej proszę mnie poprawić jeśli głupoty gadam;)).
Misiek, trochę racji masz, ale nie w 100%. Tramwaj ma dzisiaj jedną KOLOSALNĄ zaletę: UE z niechęcią daje kasę na autobusy ale na kolejkę, tramwaj, trolejbus to jest w stanie sypnąć niemałą ilość. Pokrótce: tramwajowe przystanki podwójne, dbanie o sprzęt i przeszkolenie motorniczych. Doganianie się autobusów to także ich wada (krótkie zatoki, czas na włączenie się do ruchu z zatoki, większe prawd. wypadku gdy kierowca skupiony na włączaniu się do ruchu a pasażer walczy z drzwiami bo chce wejść). PS. Ciekawe, czy po tym, jak Wielki Brat Rosja obrazi się na Polandię i dokręci kurek na rurce z ropą, to też wszyscy będą mówić "Eee, trajty be, tramwaje też be'...
Patrząc od strony pasażera to jemu jest pi razy oko wszystko jedno czy to tramwaj, autobus czy trolejbus byle JECHAŁO a najlepiej jechało szybko i często. Szczęśliwie komuna miała nie lubiła torowisk w jezdni i dzięki temu większość torowisk w PL jest wydzielonych a wtedy takie korki wywołują co najwyżej u pasażera uśmiech, ale litości nad kierowcami puszek. W takim korku jak na ww. zdjęciu samochód = miejsca siedzące, tramwaj = miejsca jadące.
Taka refleksja: czy wiesz, że poszerzenie jezdni nie zwiększa długofalowo jej przepustowości ale sprawia, że korki jak były tak są nadal, tyle że większe?
Marta: Pewnie to zależy od miasta. Ja patrzę przez pryzmat Krakowa, bo tam jeżdżę tramwajami. Tam takie sytuacje jak opisywałem na skrzyżowaniach to norma, w samym centrum takie "kule śnieżne" też się zdarzają. Kiedyś autentycznie szedłem ulicą odległość 1 przystanku szybciej niż stojące obok stado tramwajów aż w końcu je wyprzedziłem i zostały w tyle.
Dodatkowo Kraków jest wiecznie rozkopany i różne objazdy to codzienność, stąd po niektórych torowiskach jeździ dwa razy więcej składów niż normalnie
Herbatnik: Zgadza się, ale na takich korkach jak wyżej autobus na buspasie w miejscu torowisk to też =miejsca jadące, wtedy też zmniejsza się problem włączania do ruchu a przez to ryzyka wypadku, a także minimalizuje się problem doganiania się autobusów Rzeczywiście pasażerowi wszystko jedno byle jechało, ale jesli ma do wyboru: kawałek tramwajem i przesiadka na autobus (2 bilety) lub bezpośrdnio autobusem (1 bilet) to już nie będzie mu wszystko jedno. Dziś UE daje pieniądze na tramwaje a jutro może dawać na autobus, kwestia decyzji. Dziś obrazi się Wielki Brat Rosja a jutro może obrazić się Wielki Brat UE i wprowadzić obostrzenia dla energetyki. Chcemy mieć czystsze miasta ograniczajmy ruch samochodów, ale nigdy nie zachęcimy ludzi do przesiadki do KM jeśli bedą musieli jeździć z przesiadkami i więcej płacić, długo czekać na przystanku, czy stać w korku Jako miłośnik KM na pewno powiem że tramwaje mają swój urok, jako pasażer mając wybór (choć z reguły nie mam) wybieram autobus. Cóż wszystko ma swoje plusy i minusy
UE może się obrażać na tramwaje ale ekologia staje się faktem i jakby ten autobus nie jeździł to i tak tramwaj będzie bardziej ekologiczny (hint: oporu ruchu pojazdu szynowego są o wiele mniejsze niż autobusu a więc i mniej energii trzeba zużyć do napędu). Taryfa to osobny problem, który jest łatwo rozwiązywalny. Kraków jest średnio udanym przykładem (pięknie zawalanie spraw KM przez ZDiT). Poznań, Warszawa, Gdańsk. Trzy przykłady na szybko, gdzie autobusem w ogólnie pojętym centrum nie opłaca się podróżować.