Nincs bejelentkezve | Belépés | Regisztráció
Kiedyś wnosiłem niepełnosprawnego na wózku do Ikarusa. Nie było to fajne.
Dzisiaj wiele młodych matek ma problemy do kierowcy, że nie za blisko podjechał, że nie obniżył podłogi, że jeździ jak z ziemniakami...
Bo ludzie przyzwyczaili się do pewnych standardów. I nie ma się im co dziwić, aczkolwiek ówczesna radość że przyjechało coś niskiego w zamian za ikarusa została zastąpiona przez krzyk że kierowca nie obniżył pojazdu o te kilka cm.
Skoro komunikacja ma zachęcać do przesiadki z samochodu to musi coś więcej oferować...
Co do wożenia ziemniaków. Manualnym ikarusem potrafiłem dużo płynniej jechać niż np. volvo 7000 gdzie skrzynia jest zajechana i każda zmiana biegu to niczym wyrok wykonany strzałem w potylice. Ogólnie (we Wrocławiu) ciężko znaleźć autobus miejski, który by prawie niezauważalnie zmieniał biegi. Nawet solarisy, które przebiegi mają rzędu 100tys.km potrafią już mocno szarpać.
Do stopiątek się do dzisiaj tak wnosi a tramwaje we Wrocławiu to szkielet komunikacji.
Typowe utrudnianie sobie życia przez pasażerów. Roszczenia roszczeniami ale sami nie myślą! O ile łatwiej jest wnieść wózek odwrotnie. Ten na dole nie musi wystawiać rąk do góry a wciągający nie musi się tak schylać...
A skąd ludzie nie myślący mają wiedzieć jak wózek wnosić/wynosić, skoro nie ma nigdzie ŻADNEJ instrukcji!?